few words about Me...

My photo
Hi, my name is Bozena - Somewhat of a mother and friend somewhat of a life lover who happens to paint...a little ;-))) Please - take my invitation into my own world of colours,lights and shadows:)I hope you will find some inspirations and my simple art will bright up your mood today;-)) If you would decide to ask me to paint something nice for you...maybe portrait - do not hesitate call me please - 00353 851231348

Wednesday, October 24, 2012

unique task for me....


                  24.10.2012

                                    ***   Amazing unique task for me  ***
                                        WELCOME MY ENGLISH SPEAKING FRIENDS  ;)

                       Below you can find the very unique project painted by me for one of my clients..
                  I was painting this lovely Lithuenian Family Cottage  just......
                  using  few tips and some  hints from someone who just remembers the house from his
                                           old childhood.There was no picture of this house surviving the wars..
                   I wasn't sure -will I be able to do it...but it was ordered from me as a gift for 70 y.o.
                   Senior of the Family......that I JUST  COULD NOT TO SAY  ....NOW..;))

                               I just said....PERHAPS I CAN.............and I DID IT,,,,;)))

                                  The Senior of the Family was crying...when he looked at my painting....
                                              thats the best what could happen for me...;))

Witajcie ;-)

Od kilku dni "siedzę" nad czymś bardzo...bardzo skupiona.
Obraz,którego historie przedstawię Wam ponizej,
 powstał a właściwie najpierw zapisał sie w pamięci
pewnej przemiłej Litwinki już dawno dawno temu.
Jako mała dziewczynka dorastała, gdzieś pośród
zielonych pól i łąk przepięknej Litwy.. 
W domu swoich dziadków a potem rodziców
Mineło sporo lat od tamtych dni i po domu, w którym dorastała -
 nie pozostało nawet jedno maleńkie zdjęcie.
Za kilka dni ,cała Jej rodzina będzie obchodzić rocznicę 70 urodzin Taty,seniora rodu...
i wymyśliłyśmy obie co mogłoby sprawić mu największa przyjemność...pewnie się domyślacie;-))
tak tak...obraz tamtego domu..
No tak ,pomysł juz sie narodził -ale jak tu przekazać obraz obrazu..
z pamięci?? jak po litewsku ( bez angielskiego) przekazać Polce 
szczegóły, które sie juz prawie zatarły po tylu latach...
Najpierw niesiona celnościa pomysłu zgodziłam sie bez wahania...ale potem stuknełam sie w czoło..
Bożka?? Naprawdę się chcesz zmierzyć z niezmierzalnym??
no bo jak opowiedziec odcien dachówki...jak ustawić studnie w sadzie??
Okazało sie ,że nawet kolor sierści psa to wyzwanie...

Ale na klopoty - Bojarska;-))) kto mnie znam- palec pod budkę;))

Oto poniżej pierwsze chwile naszkicowanego pomysłu..w oryginale...po litewsku;-)
Przyznacie ,ze odwaga z jaką podeszłam do tematu - mając do dyspozycji AŻ tyle danych...
 była nieomal brawurą...





 Polska "wersja"... Słowo po słowie przetłumaczona wespół w zespół z tłumaczem...
Niech żyją niezawodne Google ;-)




Wziełam głęboki oddech i zrobiłam pierwszy szkic na płótnie...
 Zamiast malowac i dom 
i studnię
i ziemiankę
i letnia kuchnię
i stodołę
i oborę.....uff
Postanowiłam ,ze główną rolę na obrazie dostanie dom !...
żeby namalować wszystkie opisane w pierwotnym szkicu budynki,
musiałabym namalować sytuacje z lotu ptaka...albo poprostu jako projekt ;-))
jedziemy.......



Ponizej....baaardzo wstepna obróbka kolorami..a raczej co mi w łapy wpadło...
Jak ja niecierrrrrpie tych zieleni...
Irlandczycy zauważają > Forty shades of green...< ( 40 odcieni zieleni)
a ja na razie widze tylko jeden....
Ukochaną tubkę Permanent Sap Green
 ( która wespół w zespół z  Lemon Yellow uratuje sytuacje na płótnie) 
zauważę jakieś....
kilka godzin pózniej;-)







 Pierwsza wersja powiedzmy KOLOROWA..(bo o zawartości nie ma jeszcze co mówić )- 
pokazana do oceny.....i co ?
Ziemianka powinna "powędrować " na miejsce studni, a studnia...do sadu!!!
Taaak... Tyle , że ze szkicu wynikało ...a co tam!;-) do zamalowywania odmaszerować;-))





 trzy cztery..nie ma studni do  .........! tra ta tata;-))






 Poniżej wersja pokazana Vale do obgadania jakieś.. kilka godzin pózniej....i ?
Tym razem okazało się że..
Pies za mały i sierść zbyt ciemna...no no;-) biorąc pod uwagę poprzednie zmiany-
 tym razem szykuje się właściwie kosmetyczna przemalówka;-)




 
A teraz w ujęciu poniżej...
Palec pod budkę - kto zauważy różnicę ??
  Róznica ma 16 nóg albo cztery pary uszków;-))
( wliczając całkiem nowego psa ;-)




Melduję wykonanie zadania  i to PRZED CZASEM;-)))
Miałam niecały tydzien - a udało mi się skonczyć w trzy dni.
i jak.....dałam rade , jak Wam się podoba ???;-)))
Powiem tylko w sekrecie,ze Vale dołożyła od siebie ekstra 50 jurków do umówionej ceny
I rzekła wzruszona - TAK BOŻKA - TO MOJ DOM..;-))
hurra hurra hip hip hurra;-))




.....................................................

A,zapomniałabym - obiecałam   - króliczki ;-)) 



..................................................


a ja ,teraz mam respite....czyli Pysia ma opiekę a ja ..dychanko;-)) całe DWA dni!!
fju fju........... 


siemanko  ;-))